Wychodzę w przekonaniu
Za trzęsę ziemią
Rzucę nią w kosmos
Bo tak chcę
Ja
Najlepiej dzisiaj
Opuszczę świat absurdu
W nim więcej należy
Niż wypada
Nie dasz rady
Skrzeczy obcy głos
Kościół łupi w głowie
Zamkniętą furtką
Szczęścia
Jeszcze czas
Wycofaj się
Mocarzu słów
Twoje wiatraki
Zajęte
Zatrzaskuje drzwi
Wychodzę z psem
Zgodnie
Na smyczy
On i ja.