Przeklinałem i będę przeklinał
dzień w którym cię poznałem
wyznawał przed sobą po cichu.
zmiął kartkę z tymi słowami
dalej pisał już tylko wspomnieniem:
wtedy…
Wtedy droga wiodła mnie prosta
mijały dni jak krople wody podobne,
noce były ciekawsze – gwiazdy na rurze
puchary wina utopione w kuflach piwa,
złote włosy, które zdobiły ramy pejzażu
rozległego widoku natury bez horyzontu.
Dzieło z tytułem: „na bakier z liryką”
zaspokajało ambicję twórcy i odbiorcy
sztuki przyjemnej, sztuki współczesnej
poza kolorem włosów na ramie obrazu
tło i treść pozostawała niezmienna.
Filozofia egzystencjalna ktoś powie i miałby rację,
gdyby… … nie park Matejki i książka na ławce
na której przysiadł nieopacznie …
na długość papierosa… „Szczęście”,
okładka w jawnej sprzeczności z tytułem
optowała za brudną niczyją szarością.
Hejka! mam sztos,
śpiewny głos dostroił się do otoczenia,
przyfrunął, przerywając medytacje.
Olśnienie, oczarowanie, fatamorgana
jak trzy barwne ptaki tego samego
gatunku.
Zawirowały, ukąsiły, zostawiły ślad.
Nie ogarniasz ? Zmulony? Dobiegało…
uszczypnij, bo nie wierzę w łaskę Boga.
Kto cię tu zesłał? jesteś wybranką szatana?
Zaiskrzyło, przemknęło, nie gasło.
przyszłam po Władka i sięgnęła po książkę..
Oszołomienie, bezsensowność chwili
zlewały się w jedno pragnienie, posiąść ją
posiąść na własność, na całe życie.
Jakiego Władka? Wydusił z siebie.
Tatarkiewicza… czaisz? Autora Sztosa
zabieram i adios… …
Nie odeszła. proste stało się złożone,
…Nie odeszła. proste stało się złożone,
impet zastąpił zwykłe tempo dnia
puzzle nie tworzyły obrazków.
szał… ekscytacja, krótkie noce …
oczekiwanie w ciągu dnia
Kolorowy motyl – słowiański duszek
zagościł i wypełnił jego przestrzeń.
Łaknął jej jak kania deszczu.
ona dedykowała mu kolejne dni.
Użyczała ciała. Barwiła nie zabarwione.
przepadała w nieznane. Cmyrzyła.
wracała.
Tańczyła, zniewalała uśmiechem.
Kumasz co to jest wolność?
Tylko do czerwca, potem wrócisz do siebie.
Oznajmiała wpatrzona w narożnik sufitu
niczym wróżka w odkrywane karty tarota.
Wtulona w niego oddała pierścionek
nie mogę szeptała ze łzami…
… tworzymy bajkę bez morału
Zmieniony w ślepca błądził bezradnie:
uczucie, sentyment, obsesja,
kojarzył słowa,
nadzieję bez wiary przekuwał
w zagubioną ufność.
W niepokoju, popłochu myśli – wybierał pustkę.
Przeklinał szczęście.
Dobry współczesny wiersz. Brawo!