Przez chwilęzanurzam się w kałuży Wisławyobcuje z chmurami.Pan zwariowałsłyszę…
Słowem wstępu..
Drogi Czytelniku, bardzo cieszę się, że znalazłeś się na tej stronie nawet jeżeli są to odwiedziny jednorazowe. W moim blogu nie zamierzam nikogo i niczego oceniać, jeżeli go otworzyłem to dlatego, że pragnę dzielić się w nim z moimi przyjaciółmi, znajomymi i tymi którzy zechcą zajrzeć do niego tym co piszę.
Jak w sporej liczbie moich doświadczeń o podjęciu prób literackich zadecydował przypadek, opisałem go w jednym z moich felietonów zamieszczonych w najnowszej książce zatytułowanej „Reflesenty”. Dotychczasowy mój dorobek jest stosunkowo niewielki, są to trzy tomiki wierszy: pierwszy wydany w 1987 roku zatytułowany „Z jawy” praktycznie zeszyt poetycki wydany został przez Klub Nauczyciela w Łodzi; drugi wydany 2004 roku w dużym stopniu wskutek namowy przyjaciół nosi tytuł „Bez adresu” i liczy sobie kilkadziesiąt wierszy; trzeci wydany w 2017 roku to tomik zatytułowany wiersze w cieniu i liczy sobie także kilkadziesiąt wierszy. W 2016 roku wydałem moja powieść zatytułowaną „Fascynację”. Książka spotkała się z dość ciepłym przyjęciem. W trakcie wydawania znajdują się wspomniane już „Reflesenty”. Jest to zbiór felietonów w dość dowolnej formie literackiej. Fragmenty wszystkich wymienionych publikacji będę umieszczone w niniejszym blogu. Zamierzam publikować w nim także najnowsze moje wiersze i utwory prozatorskie.
Zachęcam do przeczytania nie tylko na tytuły. Rozczarowanych przepraszam.
Są chwile, których nie czekasz. Nachodzą same,wyłaniają się czarną chmurą na czystym niebie.Wówczas szepczesz:o kurwa…
w oczekiwaniu słońca,z rąk skrzypka płynęły nocy żalenuty dotąd nieznane czekały na słowaktórych zabrakło na nocy ścieżceskarżenie skrzypiec pogrążało ciszęnastępującego dnia,
Niekiedychcę zapomnieć życiewtedy tęsknię sobąwtedy tęsknie whiskytęsknie myślą i słowemtęsknię miłością jeszczenieznaną
I cóż mi powiesz panienkoze wzrokiem utkwionymw mój portrettechnika zawiodłazmieniły się gustya może model nie tendlaczego więc stoisz wpatrzonaw bezruchuwspółczujesz,
Są dni pełne radościi są dni smutkuprzenikają sięwspółzawodniczą